Faza regeneracji po chorobie. Dolegliwości fizyczne znosiłam wiele razy, ale po raz pierwszy doświadczyłam dosadnie, że choroba fizyczna jest upustem, zaworem bezpieczeństwa dla mojej emocjonalności, która była daleka od równowagi.
Potrafię skutecznie obserwować siebie, mam wysoką świadomość procesów jakie dzieją się w moim wnętrzu. Każdy z nas bywa przeciążony nadmiarem – wewnętrznym hałasem – ja bym nazwała też to niedorzecznym napięciem. Kiedy czuję się skrajnie zmęczona procesami zachodzącymi w mojej głowie. Bo tu nie chodzi o czyste emocje, które się czuje i już – fala przypływa i odpływa. Tu chodzi o ten nadpis umysłowy, o narrację jaką podsuwa nam umysł, są one jak filmy z zawiłą i nieprzewidywalną akcją. Jeśli takich „filmów” odtwarza mi się jednocześnie kilka, lub kilkanaście… jest taki jazgot, takie natężenie, że nie sposób tego znieść. Czytaj dalej Chorowanie jako upust napięcia i sposób na ciszę w umyśle