Gniew, po drugiej stronie smutku…

Emocje, których nie mogliśmy czuć, bo nam na to nigdy nie pozwalano, nie przestają istnieć w momencie kiedy opanujemy do perfekcji „sztukę” ich TŁUMIENIA. One zostają zepchnięte w głąb nas, są tam i czekają, na moment, kiedy będą mogły wyskoczyć. Oczywiście w najmniej odpowiednim momencie. Są również zapisane w naszym ciele, między innymi w zamrożonych w bezruchu mięśniach.

Kiedy jesteśmy skupiskiem stłumionych emocji, pozornie zwykła sytuacja może wywołać w nas zupełnie nieadekwatne zachowania. Tak jak w przykładzie na końcu artykułu.

Dziś chciałabym podjąć temat jednej z wielu emocji – GNIEWU.

Gniew wydaje się być czymś zupełnie innym niż smutek. Jednak są sobie bardzo bliskie. Emocje, które współgrają i uzupełniają się. Susan Forward pisze „… chociaż smutek i gniew wydają się tak różnymi emocjami, w istocie rzeczy są to dwie strony tej samej monety: zasłaniają się ale nie eliminują”

Ja doświadczając krzywdzących sytuacji wpadałam w smutek, zamykałam się w sobie. Pod skorupą przygnębienia i wycofania, chowałam się przed sobą, stało się to moim mechanizmem obronnym. Jedyny sposób w jaki dziecko może tłumić gniew to – wycofać się. Był smutek, ale całe życie uciekałam od gniewu, złości, żalu, odgradzając się od wszechobecnego strachu. Zakazane trio. Byłam zgnębionym smutaskiem, dlatego moim rozważaniom poddam dziś GNIEW, od którego uciekałam, a teraz go przyjmuję i uznaję. Starając się wyważyć na równi ze smutkiem.

Niektórzy z nas mogą reagować podobnie jak ja, a inni wręcz odwrotnie… mogli wpadać w gniew, dając upust swojej agresji z kolei uciekając od smutku, uznając tą emocję za oznakę słabości, której nie chcieli w sobie uznać. Smutek jest wyrazem wrażliwości nie słabości, pamiętajcie.

Gniew, jest niezbędny. Stanowi ważne miejsce w naszym wewnętrznym centrum dowodzenia, osobistym systemie obronnym. Daje siłę, pozwala się bronić. Gniew pojawia się się reakcji na zniewagę, niesprawiedliwość, krzywdę, lekceważenie twoich potrzeb, zamach na Ciebie i Twoje prawa. Gdy pojawia się gniew, zdrową reakcją jest zatrzymać się i pomyśleć co się stało oraz jak musisz zadziałać aby się obronić, zatroszczyć o siebie.

Uznany gniew daje siłę i zdecydowanie. Stawiasz granice, aby nigdy więcej nie dać się poniżyć, wykorzystać, skrzywdzić. Jako dziecko nie mogłeś się bronić, teraz możesz! Wiele się zmieniło. Dzięki odzyskaniu tej emocji odzyskasz godność, wolę walki o siebie i swoje dobro.

A co jeśli nauczono nas ze gniew jest zły? Że trzeba się bo bać? A jak go okażesz, spotka cię kara? Gdy nie mogliśmy się bronić jako dzieci? Kiedy wpojono w nas bezradność?

Zaczęliśmy GNIEW tłumić kiedy tylko zaczynał się pojawiać, był zabijany w zarodku. Ale on nigdy nie znikał. On się odkładał… i dalej w jest. Jest w naszej podświadomości, wpływając na nasze zachowania, jest w naszym ciele, powodując, że staje się sztywne i traci swobodę ruchów.

Hamowany gniew, od którego odcięliśmy się, powoduje wiele zaburzeń w naszym funkcjonowaniu. Udając, że go nie ma, odbieramy sobie jednocześnie możliwość samoobrony, stawiania granic. Umniejszamy sobie, niszcząc poczucie szacunku do samych siebie.

Wyparty gniew może również obrócić się przeciwko nam, powodując choroby, depresję. Jest to silna emocja, musi zostać wypuszczona, uwolniona. Jeśli nie zrobimy tego sami dla siebie, to zostaniemy do tego zmuszeni, przez nasze ciało, lub przez przychodzące do nas sytuacje, ludzi. Pamiętajcie, że nie da się uciec przed sobą, przed naszymi pogubionymi i rozczłonkowanymi brutalnie częściami. Jedność, spójność emocjonalna to nasz cel… do tego będzie dążyć nasza strapiona tożsamość.

Poniżej kilka możliwych konsekwencji tłumienia gniewu:
– nie będziesz zaspokajać swoich potrzeb, przez co lekceważysz siebie, umniejszasz swojej godności,
– uciekasz do nałogów, stanowiących bardzo skuteczny odwracacz uwagi, taki lek na strapioną duszę. Może to być alkohol, narkotyki, seks, jedzenie, telewizja, nadaktywność itd.
– możesz zacząć cierpieć fizycznie, choroby, dolegliwości lub popaść w depresję,
– możesz również odreagowywać na otoczeniu, wpadając w  sidła manipulacji, szantażu emocjonalnego, możesz stać się jędzą, lub cierpiętnicą, szukającą winy we wszystkim i wszystkich wkoło.

Zarówno smutek jak i gniew w nas są. Cudownie, że są bo mają w nas BYĆ! Należy je przyjąć, uznać i zrównoważyć. Przyjąć jak syna marnotrawnego, z otwartymi ramionami, z miłością i pełną akceptacją!

Ma być  SMUTEK i GNIEW, tak jak szalki na wadze. Po równo, bo obie te emocje są nam potrzebne!

waga

Od czego Ty się odsuwasz? Od smutku czy od gniewu?

Pamiętajcie, że gniew nie jest zły! A jego czucie nie czyni z nas złych ludzi! Kiedy był tłumiony, naturalne jest, że gdy zaczynamy go odczuwać rodzi się w nas poczucie winy, pojawia się znajomy odruch ponownej ucieczki i wyparcia. Musimy sukcesywnie pozbywać się wbitych w nas schematów reagowania!

Mamy prawo czuć gniew! Mamy do tego święte prawo. Jak byliśmy krzywdzeni, gniew był bardzo na miejscu! Był po to by dawać nam sygnał, że powinniśmy działać! Krzywda, oburza i słusznie! Nie uciekajcie od tego! Jeśli przyjmiecie gniew on da wam SIŁĘ! Abyście mogli wyznaczać granicę, bronić siebie.

Tłumiony gniew wywołuje w ciele wiele negatywnych reakcji, musimy go oswoić, zanim po raz kolejny niekontrolowane wybuchnie. Niszcząc to co w naszym zasięgu.

Pamiętajcie, że pozwalając sobie CZUĆ, nie rozpadniecie się na milion kawałków,  a łzy przynoszą ukojenie. Zadbajmy o siebie, pozwólmy sobie czuć dla naszego dobra, ku naszemu szczęściu, aby zacząć budować życie na nowo!

W jaki sposób możemy to zrobić, w kontekście gniewu?

Krzyczeć, wyładowywać się na otoczeniu?
Czy krzyk pomaga? Jak pisze Susan Forward jest równie bezużyteczne co milczenie, czyli brak reakcji. Więc od takiego myślenia odchodzimy…

Zaproponuję Wam kilka metod, które mogą pomóc. Począwszy od pierwszej, która ostatnio mnie zaskoczyła.

Na kolejnych podstronach znajdziecie:  (klikajcie w linki lub kolejne strony artykułu):
str 2. Ćwiczenie Lowena
str 3. Wizualizacja Susan
str 4. Konfrontacja w wyobraźni
str 5. Aktywność fizyczna w połączeniu z krzykiem lub śpiewem; 
Opukiwanie się
str 6. Sytuacja z życia, pokazująca jak tłumiony gniew zaburza relacje w małżeństwie.

↓ Czytaj dalej! Artykuł podzielony, kliknij numer kolejnej strony!

Zostaw komentarz...

  • Marzena

    prawdę piszesz kochana. jest tylko jeden myk… człowiek, który stłumił gniew nie zdaje sobie z tego sprawy, popada w smutek, melancholię, a już ostatnią rzecza, o której pomyśli, jest stłumiony gniew… To tak jak dziecko z rodziny patologicznej – nie przyjdzie mu do głowy, ze rodzina jest patologiczna… Super robotę robisz . Ja już wiem, wiem, że gniew zwróciłam przeciwko sobie i wywalił w postaci choroby autoimmuno. Ale wtedy nie wiedziałam i nie umiałam inaczej. Myślałam, że nad wszystkim panuję, że to nic, ze jest wszystko oki… ale nie było 🙁

    • Dziękuję! Wiedza i świadomość istoty „problemu” moim zdaniem przychodzi w najlepszym możliwym czasie. Jesteśmy wyposażeni w całą masę mechanizmów obronnych… spod których patrzenie na własne życie, siebie jest bardzo zakrzywione. Możliwe jest zrzucenie tych zakłamanych soczewek z własnych oczu! I to jest niezwykłe! Z całego serca powodzenia!

  • Dorota

    Tak, już małemu dziecku wmawia się: nie wolno Ci się złościć!, szczególnie dziewczynkom zabrania się tego uczucia – „złość piękności szkodzi”… A przecież złość to piękne uczucie. Kiedy czuję złość, to jest to dla mnie sygnał, że wokół dzieje się coś niedobrego i pora zawalczyć o siebie oraz ustalić granice. Niejednokrotnie złość jest właśnie z tym związana, że ktoś przekroczył moje granice, wykorzystał mnie, zachowuje się niewłaściwie w stosunku do mojej osoby, lekceważy, stosuje przymus… Nie ma uczuć złych i dobrych, bo wszystkie są potrzebne. To, że się złoszczę, wcale nie oznacza że jestem złą osobą. Dziękuję za artykuł. 🙂

    • Dziękuję! Tak masz rację dziewczynką nakazuje się by były grzeczne, spokojne czytaj uległe, nadmiar podporządkowane! A chłopcy mają nie płakać i być twardzi, niemal pozbawieni słabości czytaj zamknięci na emocje. Smutne to! Każda emocja jest potrzebna, każdą pełni swoją rolę. Ja wierzę że z czasem nauczymy się doceniać całe ich spektrum! Ściskam!

  • Wioletta Malicka-Rosiak

    ach, jak daleko zaszłam a jaka jeszcze długa droga przede mną 🙂

    • 🙂 Wiesz, że Twoja ocena i wizja tego na jakim jestem etapie nie jest zbyt obiektywna. Podejrzewam, że podobnie jak ja możesz być duuuużo dalej niż myślisz <3 Powodzenia!