Późny wieczór rozmawiam z nową koleżanką, zdaje się, że znamy się od zawsze, rozmawiamy obłędnie otwarcie o wszystkim. Również o operacjach jakie obie przeszłyśmy, zbieżność naszych doświadczeń życiowych zadziwia mnie do dziś. Wtedy też po raz pierwszy uderzył mnie fakt, że operacje, ingerencje chirurgiczne, odbywające się szczególnie podczas całkowitego wyłączenia świadomości są ogromnym obciążeniem nie tylko dla ciała, ale i dla duszy i umysłu. Jest to jedna z sytuacji w życiu, która dowodzi fakt, że TRAUMY powstają również w późniejszym życiu. Nie tylko we wczesnym dzieciństwie.
Gwałt zadany ciału. Wyobraź sobie, że tak jak ja nieraz…
Leżę na zimnym, metalowym stole operacyjnym, moje ciało jest ledwie okryte, wokół mnóstwo obcych osób w białych kitlach. Obezwładnia mnie strach. Strach tak paraliżujący, że z tego niechcianego snu mogę się nie obudzić. Narkoza, czy moje życie zakończy się w tak smutny sposób. Obłędny strach przed utratą życia. Mam chęć zarwać te wszystkie rurki, igły, kabelki, podnieść się i uciekać… Jak ja bym mogła uciekać! Nie uciekam, moje naturalnie instynkty, odruchy są farmakologicznie, skutecznie wyciszane. Moje ciało drży, nie mogę nic zrobić. Odczuwanie, świadomość, łącznie z tonami strachu kończą się w momencie kiedy biorę głęboki oddech gazu usypiającego. Wyłączam się, nie ma mnie.
Gdzie jestem? Co się dzieje? Czy mnie już nie ma?
Budzę się po wielu godzinach, odzyskuję świadomość, a moje ciało wariuje… świadomość do końca nie włączona, ale pierwotne instynkty tak. Chcę uciec, rzucam się na łóżku, próbuję wyrwać z siebie to co nie jest moje. Trzymają mnie… po raz kolejny dostaję coś, co ma wyciszyć to co się dzieje.
Otwieram oczy, patrzę na sufit, przeszywa mnie obłędny ból. Mam wrażenie, że zamarzam, trzęsę się. Na pytanie – co się ze mną dzieje? słyszę obojętne – to z zimna. Jestem okryta niemal jak Eskimos, mimo to czuję drgawki. Moje ciało całe się trzęsie. Może coś poszło nie tak? Boję się, nie mogę utrzymać rąk w jednym miejscu. Z nadzieją, że pomoże chwytam rurek łóżka. Mocny uścisk nie przynosi mi ulgi. W mojej głowie krzyczy ciągle – Co się ze mną dzieje!? Jedyne co czuję to niepokój, ogromny dyskomfort, chaos, strach.
Jeśli przeszłaś operację w znieczuleniu ogólnym, czy cokolwiek innego, co było dla Ciebie szokiem, a w konsekwencji konieczna była niechciana ingerencja w ciele… być może tak jak ja będziesz wracać do tej sytuacji, aby uwolnić ten bunt ciała, który został zagłuszony. Dobrze, a nawet konieczne jest pozwolić mu wyjść z ciała.
Ja operacje procesowałam, oswajałam i przyjmowałam emocje, które towarzyszyły mi w tamtym czasie. Co istotne, a chcę się tym z Wami podzielić, to zbawienne było dla mnie odreagowanie tego co się działo przez ciało.
Gdyby w okresie pooperacyjnym, ktoś powiedział mi, że trzęsę się dlatego, że moje ciało odreagowuje ból, gwałt, traumę jakiego doznało podczas tego szastania skalpelem, byłoby mi łatwiej. Najgorsza jest nieświadomość tego co się dzieje. Ciało szaleje, cała podskakuję, drżę, dosłownie rzuca mną… słyszę, że to z zimna, przyjmuję ale wewnętrzny niepokój jest tak silny!
Trauma pooperacyjna jest silna, ja do własnej próbowałam wejść wielokrotnie, bezskutecznie. Z perspektywy czasu wiem, że nie byłam gotowa. Dostałam to czego potrzebowałam. Dostałam czas, aby dojrzeć do tego ‚uwalniania’, aby dać sobie przyzwolenie na to co nowe.
W zrozumieniu, przyjęciu i pozbyciu się emocji z ciała, pomogły mi drżenia. Nie stosowałam wymyślnych ćwiczeń, konkretnych technik, metod. Pozwoliłam swojemu ciału robić to co doskonale potrafi. Pozwoliłam mu pozbyć się traumy jaka mnie spotkała. Musicie wiedzieć, że nasze ciała są doskonałe, tak jak potrafią pobierać tlen z powietrza i odżywiać każdą komórkę ciała, tak samo potrafią pozbywać się traum. Warunkiem aby to się stało jest pozwolić i zaufać.
Spójrzcie na fragment poniższego filmu. Nasze zwierzęce ciało, dokładnie tak jak ten niedźwiedź reaguje na traumę. Ucieka, próbując uniknąć zagrożenia. Nasze ciała tego często nie mogą zrobić. Ja również chciałam uciec ze szpitala, moja świadomość skutecznie mnie tam zatrzymywała. Wracając do filmu, kiedy środek usypiający przestaje działać, niedźwiedź pozostaje w stanie zamrożenia, zastyga w szoku, budząc się wytrząsa traumę, zaczyna oddychać. Drżąc wraca do chwilowo zatrzymanej wolności.
Przez uspołecznienie, nasze naturalne mechanizmy są wyparte. Takie drgawki, mające na celu odreagować stres, stały się „dziwne”. Nieakceptowane i zapomnieliśmy, że to jest dobre.
Będąc na konferencji dotyczącej pracy z ciałem, była prezentacja dotycząca drżeń. Prowadząca przytoczyła historię, która była początkiem teorii drżeń i ich dobroczynnego wpływu na zdrowie. Nic innego jak powrót do natury…
Wojna, rodziny, sąsiedzi ukryci przed atakami nieprzyjaznych wojsk ukryci w piwnicy. Nagle bardzo blisko rozlega się przeraźliwy huk, docierają do nich drgania po wybuchu pocisku zrzuconego nieopodal. Matki, ojcowie trzymają w uścisku swe dzieci. Kiedy sytuacja staje się nieco bardziej bezpieczna można zauważyć, że dzieci drżą, trzęsą się. Dorośli tego nie robią. Dlaczego? Bo muszą być poważni, muszą dać oparcie młodszym, słabszym, nie mogą pokazywać, że się boją. Przez te ‚muszę, powinienem, to nie wypada’ pozbawiamy się naturalnych mechanizmów rozładowujących nasz przeciążony trudnymi doświadczeniami układ emocjonalny.
Procesowałam emocje, towarzysząc sobie jako nastolatce podczas wizyty u lekarza, gdy dowiedziałam się o operacjach, podczas przygotowań do niej, podczas samej operacji, również po. Byłam dla siebie empatycznym, świadomym i wspierającym świadkiem, towarzyszem w tym trudnym czasie. Po zakończeniu procesu, a właściwie w trakcie, moje ciało zaczęło reagować. Zaczęło się od stóp, które drżały… i szło dalej. Wyzwolenie przez niekontrolowane, spontaniczne ruchy ciała… kiedy pozwalasz sobie, aby ciało dokończyło to czego nie mogło zrobić od razu, a próbowało.
Musimy wrócić, podobnie jak do dzieciństwa, aby uwolnić się, rozładować napięcie, które samo nie zniknie.
Ja wracając widziałam siebie na tym stole…
Leżałam bez świadomości, a wewnątrz mnie wszystko krzyczało, darło się, przygotowywało do ucieczki. Patrząc tak na siebie, czułam wewnątrz jak budzi się energia, która musiała się zatrzymać. Wyobrażałam sobie, co bym chciała zrobić, czego potrzebowałam wtedy. Abstrakcyjnie chciałam zamienić się w tygrysa, zerwać się z tego stołu i ruszyć z maksymalną prędkością przed siebie. Czułam jak każdy mój mięsień szykuje się do ucieczki. Nie mogłam. A czego mi wtedy zabrakło, a było możliwe do zapełnienia? Brakowało mi wsparcia, świadomości tego co się ze mną będzie działo, dlaczego to jest konieczne, brakowało akceptacji tego co ma się zdarzyć. Było ciche przyzwolenie, a wewnątrz był bunt! Szalenie silny BUNT CIAŁA!
Drżenia uwalniające traumę, napięcia i stres…
Przytoczona historia drżeń zaobserwowanych w traumatycznej sytuacji, była początkiem dociekań nad wyzwalającym działaniem drżeń. Tak naradziło się TRE (Trauma Release Exercises) ćwiczenia usuwające traumę, napięcia i stres. Ja dzięki zapoznaniu się z całą teorią drżeń, byłam w stanie zaakceptować je i pozwolić mojemu ciału działać. Zaufałam! Jeśli interesuje Was temat, to poniżej film prezentujący jak działa, jakie ma konsekwencje stan zamrożenia, pojawiający się gdy nie możesz ani uciekać, ani się bronić.
Rozmowa z David’em Berceli, twórcą TRE:
W moim przekonaniu kluczem do wyzwolenia jest ZAUFAĆ, przede wszystkim sobie! Nie tyle konkretne metody, ćwiczenia… a przyzwolenie. Filmy takie jak powyższe, nowa wiedza pozwalają zrozumieć i przyjąć to co wydaje się niechciane, uznać na powrót za naturalne i potrzebne.