Kiedy i jak, najbardziej potrzebuje być kochana? Tego właśnie mi potrzeba…

Samotna jazda samochodem sprzyja niezwykłym napływom refleksji. Poniżej jedno ze spontanicznych nagrań samochodowych, będące inspiracją do poniższego tekstu. To jeden z moich sposobów pracy własnej, mówienie do siebie (więcej w kolejnym poście) (nagranie z dn. 27 lipiec 2018):

W „trudnych” chwilach jak i codziennych małych smuteczkach potrzebuję wsparcia. Potrzebuję czułej, empatycznej i wrażliwej obecności.

Czego dokładnie potrzebuję?

Najpierw napiszę czego zdecydowanie nie chcę:
Ostatnim czego potrzebuję to kolejny krytyczny głos, naprawiacz, który ochoczo doradzi i pokaże mi, co mam do zrobienia, naprawienia, ulepszenia. Jakby moje, co jakiś czas pojawiające się, odczucie nieodpowiedniości było niewystarczające bolesne. To piekące – nie daję rady, znów coś ze mną nie tak. Małżonek, rodzice, koleżanka, doradca, coach, terapeuta… co oni o mnie wiedzą? Jakim sposobem mogą wiedzieć, móc więcej niż ja sama? Jakim prawem mi radzą?

A czego chcę?
Kogoś kto zrobi to, co ja potrzebuję zrobić dla siebie. Kogoś, kto pokaże mi, że będąc taka jaka jestem – jestem doskonała na ten moment. Kogoś, kto przyjmie mnie bez żadnego ale, bez żadnych warunków. Chcę wiedzieć, że nie jestem w tym sama.

Ktoś, kto powie mi i wedle potrzeby będzie powtarzać do znudzenia:
– jesteś dla mnie doskonała, kocham ciebie w każdej sytuacji, w każdym stanie.
– kocham ciebie kiedy jesteś wesoła, kiedy jesteś smutna, zła, rozdrażniona, kiedy nie wiesz o co chodzi.
– kocham ciebie kiedy w domu jest bałagan, kocham ciebie kiedy jest porządek, kocham ciebie wieczorem i rano, kocham roześmianą i kocham zapłakaną (zasmarkaną również). Tak… Kocham!
– kocham ciebie kiedy, na pytanie „Co się dzieje?” odpowiadasz NIC.
– kocham ciebie kiedy mówisz, że wkurza cię wszystko, a na pytanie „A co dokładnie?”, mówisz – „No, wszystko” albo „Nie wiem”.
– kocham ciebie kiedy ty sama siebie nie kochasz,
– kocham twoją potrzebę bycia blisko i upewniania się co do mojej miłości. Kocham twoje niedowierzanie, te nieustanne pytanie – „Kochasz mnie? A Ty mnie kochasz?” Kocham! Mogę ci tak powtarzać i powtarzać. Nigdy ode mnie nie usłyszysz, no przecież ci już mówiłam, albo nie zmieniłam zdania.
– kocham cię również gdy nie chcesz być blisko, gdy chcesz bym trzymała się z daleka.
– kocham cię słuchać, patrzeć na ciebie, inspirujesz mnie,
– kocham twoją niepewność, kocham twoją zmienność. Nigdy nie powiem ci, że nie taką cię chciałam, za to powiem ci, że ciarki mnie przechodzą na myśl o twoim zapale do rozwijania się, do tego, że chcesz próbować, czytasz i zaskakujesz mnie coraz to innymi podejściami.
– kocham ciebie całą, kocham twoje ciało, teraz i wcześniej, w każdej chwili, niezależnie co o nim myślisz.
– kocham również twoją frustrację, kiedy z odwagą lwa odkrywasz kolejne nawyki, którymi sama siebie krzywdzisz.
– patrzę na ciebie gdy zajadasz emocje i pozwalam ci na to. Nie robię ci kazań, nie wytykam, nie pomagam na siłę. Bo wiem, że potrzebujesz zobaczyć to sama, że potrzebujesz jeszcze troszkę czasu, dokładnie tyle ile potrzebujesz.
– kocham ciebie kiedy wydaje ci się że zawiodłaś, a swój każdy dzień wypełniasz listą zadań, których nie sposób wykonać. A zasypiając masz przed oczami pieczęć na swojej liście z napisem FAIL (zawiodłam) – tak kocham ciebie!
– kocham ciebie gdy nieświadomie decydujesz karać siebie, bo myślisz, że robisz za mało, albo nie tak jak należy.
– kocham ciebie gdy w ramach kary odbierasz i zakazujesz sobie radości, spełnienia, odpoczynku, realizacji marzeń.
– kocham ciebie gdy myślisz, że nie zasługujesz … że musisz jeszcze więcej z siebie dać, by mieć pozwolenie na coś…
– kocham ciebie  razem z twoimi myślami, które często tworzą tak czarny obraz ciebie, gdy tak boleśnie się oceniasz, określasz. Kocham ciebie!
– kocham ciebie i wierzę w ciebie, na myśl mi nie przejdzie by cię upominać, poprawiać, wytykać błędy, czy coś sugerować… bo kim ja jestem by to robić? Ja jak i ty cały czas się uczę.
– Nie mam kochana do ciebie żadnego ale… mam jedynie ogromną wdzięczność, że mogę być twoim towarzyszem, że mogę na ciebie patrzeć i z tobą być. Dziękuję za zaproszenie do twojego życia. Niczego nie oczekuję, nie chcę cię wiązać, nie chcę niszczyć naszej pięknej relacji na poczet oczekiwań i idących za nimi rozczarowań.

Boże ile ja mam miłości do ciebie! Siebie? Mam, czy nie mam? Tak czy siak jestem pewna, że przyjdzie taki dzień, że będę cię w stanie kochać, dokładnie tak jak tego potrzebujesz! Nieskończenie bardzo i bez żadnych ale. Tak!

Czasem nie jestem w stanie widzieć w sobie nic dobrego, ale ty możesz mi pomóc. Możesz stać się dla mnie kimś, kto będzie traktować i kochać mnie, tak jak potrzebuję. Ktoś kto zobaczy we mnie to, czego ja sama nie widzę. Możesz być kimś takim dla mnie, dla siebie jak i dla innych. Być może potrafię pokochać siebie dopiero, gdy ktoś inny pokaże mi, że to możliwe. To sytuacja gdy twoja miłość, rozbudza moją własną <3 a moja, twoją.

Bo ja w głębi kocham ciebie już teraz, nie kiedyś lub jak coś…

STWÓRZMY COŚ RAZEM!

Pomysł, zaproszenie do współpracy:
Ja mam potrzebę usłyszeć, te wszystkie zapewnienia o miłości, niezależnej od okoliczności. Napisz proszę w jakich sytuacjach TY najbardziej potrzebujesz miłości, zapewnień o niej.
Wykorzystam swój łagodny głos, moje i twoje wyznania – nagram stworzoną wspólnie afirmację miłości <3

Co Ty na to? Przyda się?

 Na zdjęciu – jedno z moich ulubionych spacerowych miejsc, no i to rozstępujące się niebo – uwielbiam!

Zostaw komentarz...