„MATKI, które nie potrafią kochać” Miłość zranionego, matczynego serca.

Mama, mamusia, mateczka, mamcia, może matka… każdy z nas posiada swoją rodzicielkę. Osobę która stała się ogniwem ucieleśniającym nasze istnienie tu na Ziemi. Każdy z nas, bez wyjątku chce być obdarzony matczyną, cudowną, budującą, piękną miłością, która jest fundamentalną potrzebą człowieka. Byliśmy małymi istotami, tak potrzebującymi tej ukochanej mamy, bliskości, czułości, opieki, troski, tak bardzo zależni, że właściwie nasze całe życie leżało w rękach tej jedynej.

Mama daje nie tylko samo istnienie, przekazuje dziecku całą siebie. Daje swoje wizje, swoje emocje, swoje problemy, przekazuje mu dosłownie wszystko, co stało się jej udziałem przez całe dotychczasowe życie, łącznie z niezaspokojonymi w jej dzieciństwie potrzebami i całym spektrum blizn jakie sama w sobie nosi. Matka nie potrafi świadomie filtrować tego przekazu, nie może tego co złe schować, ukryć, żeby nie zaszkodzić swojemu potomkowi. Człowiek przesiąknięty tragedią, daje tragedię. Człowiek przepełniony szczęściem daje szczęście. Nikt nie może dać więcej niż sam ma, nigdy.

Z matczyną MISJĄ, nierozerwalnie powiązana jest ogromna odpowiedzialność za nowo powstałe życie, za człowieka, na którego mama ma ogromny wpływ, która go kształtuje, nakierowuje na dalsze życie, ustawia i programuje.

Nie każda matka jest idealna, tak samo jak nie ma idealnych i nieskalanych ludzi. Matki mają swoje własne historie, nierzadko tragiczne, czego oczywistym efektem jest pogubienie, dezorientacja, brak pewności siebie, są pozbawione zdrowej woli działania i funkcjonują w poczuciu braku kontroli nad własnym życiem. Często matki są tylko kolejnym ogniwem wielopokoleniowego łańcucha tragedii i krzywd. Przekaźnikiem rodzinnego smutnego dziedzictwa. Cały ten przykry przekaz, w większości niestety nieświadomy, choć otulony był dobrymi chęciami i troską, siał w nas spustoszenie.

Jestem w trakcie lektury książki Susan Forward „Matki, które nie potrafią kochać”, książka opiera się na analizie relacji matka-córka, ale można ją w moim przekonaniu odnosić do relacji między rodzicami a dziećmi ogólnie. Dzisiejsze rozważania opieram o przytaczaną lekturę, co nie zmienia faktu, że ojciec, czy opiekunowie zastępczy (babcia, dziadek, osoby niespokrewnione) ma równie duży wpływ na dziecko co matka. Książka ma na celu pomóc nam uleczyć matczyną ranę, pozostawioną wewnątrz nas. Ranę powstałą przez fundamentalne braki, które są niesamowicie aktywne.

Przedstawiony jest w niej podział matek (niekochających), które mogą bardzo zaszkodzić swoim dzieciom. Wiedza ta będzie cenna zarówno dorosłym już dzieciom jak i rodzicom, w których rękach leży dobro własnych dzieci.

Książka niosąca pomoc, przeszyta jest oskarżycielskim tonem, moim zdaniem słusznie, bo kto ponosi winę za krzywdę dzieci jak nie rodzice? Usprawiedliwianie rodziców, wyjaśnianie źródła ich zachowań, nie umniejszania  w żadnym stopniu naszego cierpienia. Świadomość, że rodzice też nie mieli różowo, nie powoduje, że nasz wewnętrzny BÓL znika, że przestanie dokuczać ta dziura w duszy. Ta RANA może i zadana przez naszych dziadków, pradziadków, ojców czy traumatyczne historie… ale jednak WYDARTA, WYRWANA, WYSZARPANA z nas. Ogromna rana, która ciągle jest otwarta, żywa i paląca swym pierwotnym bólem! A nasze matki nie umiały nas przed tą krzywdą uchronić.

Poniżej fragment książki, będący wstępem wyjaśniającym, po co zajmować się matczyną raną, po co roztrząsać, czy to mnie w ogóle dotyczy?

Jeżeli dalej nie macie pewności czy problem matczynej rany jest również waszym, oraz czy książka „Matki, które nie potrafią kochać?” może wam pomóc, autorka zaleca zadać sobie następujące pytania (kliknij w zdjęcie).

Matki które nie potrafią kochać Susan Forward

Matki które nie potrafią kochać Susan Forward

Poniżej przedstawię skróconą charakterystykę zachowań i postaw tych „niekochających” matek, jak i cechy córek, które spędziły swoje życie u ich boku:

Matka NARCYSTYCZNA
Matka:
– kobieta o nienasyconej potrzebie aprobaty i adoracji, całkowicie pochłonięta sobą,
– w ciągłym poszukiwaniu  potwierdzenia swojej wyższości,
– jest przeczulona na punkcie własnego wizerunku,
– musi być w centrum uwagi,
– niepowodzenia budzą frustrację, która przeradza się w mściwość wobec własnej córki,
– nie przyjmuje żadnej krytyki,
– w córce widzi rywalkę,
– żyje w przekonaniu, że wszystko co robi, zrobi lepiej od własnej córki, nie szczędząc informowania jej o tym,
– jeżeli posiada więcej dzieci, może podsycać rywalizację między nimi, napawając się tym jak jest ważna i potrzebna,
– unika odpowiedzialności za swoje krzywdzące zachowania,
Córka:
– w całym ich życiu towarzyszy im zdanie „Nie waż się zaćmić własnej matki”
– może stać się kozłem ofiarnym matki, winiona za wszelkie niepowodzenia, przy czym całą winę zrzuca sama na siebie, idealizując matkę,
– staje się obiektem nieustających szykan, za każdym razem kiedy matka jest zagrożona, rozczarowana lub przygnębiona
– posiada wpojoną postawę pokory, żyje w strachu,
– boi się wyzwań, boi się podjąć ryzyka, aby nie narazić się po raz kolejny matce, nawet wtedy kiedy nie mieszkają razem,
– nie wierzy w siebie i swoje możliwości,
– boi się odrzucenia,
– jest przekonana o swojej bezwartościowości do tego stopnia, że pozwala kierować własnym życiem,
– żywi się złudną nadzieją, na cudowną zmianę w matce, że będzie lepiej, że otrzyma tą miłość o której tak marzy,
– wychowana w klimacie zawiści, jest podatna na to by ją w sobie nieść i siać wkoło,
Matka ZABORCZA
Matka:
– oczekuje od córki zaspokojenia wszystkich swoich potrzeb emocjonalnych,
– nie przyjmuje do wiadomości autonomii córki,
– robi z córki przyjaciółkę, towarzyszkę, powiernicę, upatruje w niej sensu życia,
– boi się samotności,
– chętnie biegnie z pomocą swoim córkom, niestety zawsze kryje się pod tym haczyk,
– miesza się w życie dzieci, nie szanuje ich prywatności,
– ignoruje fakt, że córka ma własne potrzeby emocjonalne,
– chce czuć się niezastąpiona, dąży do tego, nie szczędząc przy tym intryg,
– ucieka się do manipulacji, aby zatrzymać córkę przy sobie,
– mistrzowsko budzi poczucie winy w córce,
Córka:
– żyje w przekonaniu, że jest dla matki wszystkim, gdyby zechciała ją opuścić skończyłby się jej świat,
– nie może rozluźnić więzi z matką, wydaje się być na uwięzi,
– jest całkowicie obarczona odpowiedzialnością za szczęście matki,
– czuje że dostępność, bliskość i podporządkowanie matce są jej obowiązkiem,
– trudno jej zacząć prowadzić samodzielne życie, bo matka chce być w dalszym ciągu jej numerem jeden,
– kieruje się lękiem przed utratą miłości matki, dlatego nie umie powiedzieć dość,
– nie wierzy we własne siły, cechuje ją wyuczona bezradność,
– uważa, że potrzeby matki są ważniejsze niż jej własne,
– emocjonalnie nigdy nie dorasta, jest dorosłą kobietą, a jakby dzieckiem, ciągle chowającym się za maminą spódnicą,
Matka DESPOTYCZNA
Matka:
– mistrzyni zdań warunkowych, jawnej manipulacji, rozkazów, bez szczędzenia szczegółów o straszliwych konsekwencjach, ewentualnego nieposłuszeństwa,
– zaborcza, kontroluje córkę trzyma ją ‚twardą ręką’, stosuje groźby,
– satysfakcję daje jej poczucie władzy i przewagi nad dzieckiem,
– wtrąca się, chce decydować o życiu córki, kontroluje,
– zaspokaja potrzeby finansowe i fizyczne dzieci, całkowicie lekceważąc emocjonalne,
– stosuje tak zwany „zimny chów”, chętnie korzystając z szyderstwa, wyśmiewając i ośmieszając dziecko, również publicznie,
– jej kolejne metody wychowawcze to ironia, kpiny, odpowiedni ton głosu,
– chętnie wzbudza w córce poczucie winy,
Córka:
– jest kontrolowana i ograniczana,
– wierzy, że jej potrzeby nie są ważne,
– brakuje jej poczucia własnej wartości, łatwo wchodzą w związki z dominującymi osobami,
– jej poczucie godności i szacunku do siebie jest zniszczone,
– są pozbawione woli działania,
– nie potrafi rozpoznać własnych pragnień i potrzeb,
– nie potrafi się bronić,
– perfekcyjnie tłumi zdrowe odruchy sprzeciwu, odmowy, stawiania na swoim,
– łatwo wpadają w sidła perfekcjonizmu,
Matka WYMAGAJĄCA MATKOWANIA
Matka:
– nie potrafi nauczyć córki jak iść przez życie, bo tego nie potrafi,
– doprowadza do odwrócenia ról, oddają swoją odpowiedzialność córkom,
– są wycofane z życia,
– dzieli się z córką swoimi żalami, frustracjami,
– nie jest w stanie zmienić swojego życia, zacząć działać,
– często cierpią na depresję,
– podatne na nałogi,
Córka:
– z reguły jest to najstarsza córka, staje się dla matki wsparciem, rodzicem, opiekunem i powiernikiem,
– maja wygórowane poczucie obowiązku,
– dorastają w żalu i litości do matki,
– jest zorganizowana, gospodarna, opanowana w trudnych sytuacjach,
– chętnie niesie ludziom pomoc, wręcz przyciąga ludzi potrzebujących wsparcia,
– nie umie myśleć o sobie, nie jest w stanie rozpoznać swoich potrzeb,
– żywi się nadzieją, że za którymś razem pomoże matce, skutecznie,
– ma obniżoną samoocenę i szacunek do siebie,
Matka wyrodna, zdradziecka, brutalna
Matka:
– kobieta z zaburzonym instynktem macierzyńskim, nie może zaspokoić potrzeb dziecka ani emocjonalnych ani nawet fizycznych,
– traktują dzieci przedmiotowo, jako uciążliwość i problem,
– zimna, obojętna, nieczuła,
– może być zastraszana, bierna, skupiona na sobie,
– nie umie bronić córki przed niebezpieczeństwami, przed krzywdą, maltretowaniem, wykorzystywaniem seksualnym,
– żywi się strachem, boi się opuszczenia przez mężczyznę nawet kosztem przyzwolenia na krzywdzenie dziecka,
– bardziej niż dobro dzieci interesuje ją co ludzie pomyślą, tworzy pozory ‚normalnej’ rodziny, tragiczna parodia,
Córka:
– przestraszona, niepewna siebie, spragniona uczuć, pełna żalu i goryczy,
– jedyne co dostaje to dach nad głową, nie ma ani miłości, ani wsparcia, ani wzorów,
– jest przekonana o swojej niewidzialności,
– nosi w sobie ból niechcianego dziecka,
– stała się kozłem ofiarnym matczynego rozczarowania życiem, znudzenia i zmęczenia,
– aby zostać zauważoną przez matkę, może pakować się w różne tarapaty,
– za wszelką cenę chce ukryć co dzieje się w domu,
– jej przyjaciółmi staje się bezradność, lęk, samotność,
– ma trudności w funkcjonowaniu w społeczeństwie, nieufna, nadmiar ostrożna,
– z drugiej strony może popaść w drugą skrajność, może szukać miłości, lgnąc do ludzi, łatwo wpadną w sidła kolejnych krzywdzicieli,
– ma niską samoocenę, wierzy że nie jest godna miłości,

Jak wynika z powyższego opisu, matki mogą bardzo skrzywdzić swoje dzieci. Otrząśnięcie się z takiego dziedzictwa jest trudne i ma ogromny wpływ na nas, jak i nasze relacje z własnymi dziećmi. Tragiczny jest fakt, że łatwo można wpaść w tak zwany przymus powtarzania i zgotować podobny los własnym dzieciom. Możemy też popaść w odwrotną postawę, przyrzekając, że nigdy nie będziemy jak nasze matki, co też często może zaprowadzić nas w kozi róg.

Wszystkie skrzywdzone dzieci łączy niegasnąca nadzieja na miłość, połączona ze strachem przed odrzuceniem przez matkę. Ta nadzieja i strach w połączeniu z żalem, bólem i rozczarowaniem wpędza ludzi w ogromne rozdarcie.

Świadomość naszej historii jest obłędnie istotna i nie przestaje ona mieć znaczenia kiedy wyprowadzamy się z domu, czy urywamy kontakt z rodziną. Wszystkie tragiczne sytuacje są w nas zapisane i wywierają na nas wpływ.

Czy nasze matki nie potrafią kochać? Mam nadzieję, że każda kocha, niestety wiele z nich swoimi poranionymi sercami, czasem te serca są tak rozdarte, że niewiele zostaje.

Susan Forward w swojej książce, zapewnia, że mimo najtragiczniejszych scenariuszy naszego dzieciństwa, możemy sobie pomóc, możemy z tego wyjść, uzdrowić siebie i tym samym zapewnić naszym dzieciom to czego nam brakowało, zaoszczędzić im krzywd.  Proponuje ćwiczenia, zadania, metody niosące pomoc. Zachęcam was do tej trudnej ale jakże wartościowej lektury.

Musimy wziąć odpowiedzialność za siebie i swoje życie, zmierzyć się z naszą matnią. Gdy byliśmy dziećmi skrzywdzono nas, nie było nikogo kto by stanął w naszej obronie, a sami byliśmy bezbronni. Teraz jesteśmy już bezpieczni, jesteśmy dorośli, możemy się obronić, możemy sprzeciwić się krzywdzicielowi. Niestety o ironio kiedy znika ‚ręka kata’ nieświadomie sami stajemy się swoimi oprawcami, a o ile jesteśmy w stanie bronić się przed obcymi, tak przed sobą NIE. Musimy podarować sobie szansę na zmianę, na wyjście z tego zaklętego kręgu, musimy znaleźć w sobie odwagę żeby sięgnąć po pomoc. Susan Forward jest jedną z wielu osób, niosących wsparcie, z którego należy korzystać.


Główna fotografia jest wyszukana, wybrana, przemyślana i bardzo trafna, bo te „niekochające”, „toksyczne” matki, w moich oczach sieją podobne spustoszenie w naszym wnętrzu, są jak niekontrolowany huragan, mogący obrócić nasz cały świat w gruzy, z których trudno potem się wydostać.

Dla przeciwwagi tej grafiki, mogłoby się wydać niestosownej i zbyt drastycznej, przedstawiam łagodną alternatywę, przedstawiająca sendo tej dramatycznej matczynej rozterki. Tej walki odbywającej się w piwnicach naszej podświadomości.

Matki które nie potrafią kochać Forward Susan

Czy nosisz w sobie tą matczyną ranę? Masz odwagę zajrzeć w siebie, odnaleźć ją i spróbować uleczyć? Dla dobra swojego i własnych dzieci.


Okładka polecanej książki. Aktualnie na rynku dostępny jest tylko eBook.
Więcej polecanych książek znajdziesz TUTAJ.

Matki, które nie potrafią kochać Susan Forward
Matki, które nie potrafią kochać Susan Forward

 

Zapraszam gorąco do dyskusji w komentarzach. Możesz pisać również anonimowo, jako gość (instrukcja).

Zostaw komentarz...

    • Zdecydowanie zgadzam się, niemal całe wczesne życie, dzieci spędzają w otoczeniu kobiet. Kiedy tylko udałoby się przerwać przemoc ‚niekochających’ matek, jak i bezradność pozostałych, tak aby miały siłę bronić własne dzieci, nasze społeczeństwo uległo by cudownej przemianie! Gdyby tylko ludzie zechcieli otworzyć oczy i zacząć prawdziwie widzieć.

  • Ania

    Madziu to jest mocarne, choć dla wielu jeszcze trudne i nieprawdziwe.

    • Aniu dziękuję! Ja wierzę, może bardziej mam nadzieję, że na każdego przyjdzie czas 🙂 Mi gdyby ktoś rok, dwa lata temu podsunął taki tekst, postukałabym się w głowę i nawet nie chciała czytać.

  • Wiola

    I w to nie uwierzy nikt kto sam tego nie przeszedł albo i dalej przechodzi…

    • Tak, taki wgląd w ‚sprawę’ możliwy jest tylko z dystansu, po odejściu od ‚źródła’ a i tak nie od razu, tylko po jakimś czasie. Myślę, że realnie mało kto miał idealnie, więc przypuszczam, że dotyczy to większej ilości osób niż nam się wszystkim wydaje. Pozdrawiam CIĘ!

  • Słowa, które dodają skrzydeł. Dziękuję Madzi, dziękuję TOBIE za udostępnienia, komentarze, wszelkie gesty wsparcia!
    https://uploads.disquscdn.com/images/e9bc8086f79b9bad7cf26a73ed56b1b9619dc6fec6931e258f4d77ed8f0644b1.png

  • Wilczycą Być

    Mając 39 lat uświadomiłam sobie, że moim życiem kierowało pragnienie rozkochania mojej mamy we mnie, odrzuconej córce. Odnalezienie w sobie miłości i zrozumienia dla mamy było i jest długim procesem, bo po drodze dopuściłam się wielu krzywd na sobie, moich dzieciach. I mając tą świadomość rozpoczęłam nowe życie dosłownie i w przenośni, rozwód, zmiana pracy, czyli śmierć tego co było i budowanie nowego na zgliszczach. A mama nadal żyje w przekonaniu, że to ja jestem zimna i niewdzięczna…

    • Jesteś niesamowita! Ile siły potrzeba żeby porzucić to co względnie ‚bezpieczne’ ale mimo to niszczące, krzywdzące! Pozwolić żeby wszystko się rozpadło, żeby móc zbudować wszystko od nowa, ale już całkowicie w zgodzie ze sobą. Trudne ale możliwe! Gratuluję odwagi i siły! Mocno ściskam i działaj kochana dalej! Cudowna! 🙂

      • Wilczycą Być

        Dziękuję Magdalena Rosińska <3 Raduje mnie bardzo, że mówimy głośno o tym, że matki mogą krzywdzić, czym przełamujemy tabu tak silne w Polsce. Życzę dużo sił i weny. Sciskam bardzo 🙂

        • Dziękuję serdecznie! Zdecydowanie mówimy o sprawach, o których większość ludzi woli nawet nie myśleć. Może taki był nasz cel… aby doświadczyć, żeby móc mówić ! Justyna Ty jesteś specem od typu narcystycznego, ja od uwikłania poprzez odwrócenie ról. Serdecznie pozdrawiam! A siła mi potrzebna, bo ja jeszcze WALCZĘ!!! :* <3

  • Małgorzata Bogucka

    Znacie może jakieś grupy wsparcia dla córek narcystycznych matek w Warszawie?

  • Szkoda że nie ma tej książki w necie, tylko ebook…. U mnie występuje każda z wyżej wymienionych matek prócz tej ostatniej – brutalnej. Gdyby znalazł się ktoś, kto chce tą pozycje odsprzedać to.. huhuhu :D:D

    • W druku niemal niedostępne. Ja kupiłam e-book, odpaliłam drukarkę, dwie strony na jednej kartce i miałam domowej roboty książkę 😉 polecam – to dobra opcja 🙂 a jak zniesiesz do jakieś drukarni studenckiej, po z bindowaniu będzie jak książka 🙂

      • Dzięki za podpowiedź, bo ja raczej nie lubię czytać na żadnych wyświetlaczach. Ciekawe ile mnie to wyniesie.