Prezent dla rocznego dziecka? Czy ono potrzebuje prezentów?

Zbliżają się pierwsze urodziny mojego ukochanego dzieciątka. Dokładnie za kilka dni będę wspominać dzień, w którym mój cud na dobre, już tak namacalnie i widocznie zagościł w naszej rodzinie.

W pierwszym odruchu uruchamiają się plany dotyczące, tortu, gości, prezentu. Bo roczek, bo urodziny… to prezent. Musi być prezent.

Co można kupić rocznemu dziecku? Tak aby było zadowolone? By nam sprawiło satysfakcję patrzenie na dziecko, zacięcie bawiące się nową zabawką.

Otóż pomysłów miałam kilka, wyszukane, wypatrzone, upodobane:

I jak? Ładne, kolorowe, cieszące oko rodzica, żyjącego jako dziecko w ciągłym braku zabawek.

Na szczęście w odpowiednim czasie wpadła do mojej głowy refleksja.

Nasz dom jest i tak pełen zabawek, co dzień zbieram ich dziesiątki z podłogi. Jest wszystko, co można sobie tylko wyobrazić. Książeczki, ludziki, samochodziki, kulki, zwierzątka, pociągi, telefoniki, nakręcane zabawki, klocki… jest tego OGROM!

Dzieci dostają dużo zabawek, od odwiedzających znajomych, od rodziny, nie tylko z okazji urodzin czy świąt, ale z okazji niemal każdej wizyty. Sama zresztą do niedawna bardzo lubiłam kupować zabawki również bez okazji, od tak, bo mi się spodobały, bo okazja. Więc uzbierała się cała gromada tych zabawek.

I tak myślę… czy moje dziecko będzie bardziej szczęśliwe, gdy do tej kupy dorzucę kolejną zabawkę, którą kupię sama, no i kilka otrzymanych od gości?

Zdecydowanie nie. Ironią losu, jest że małe dziecko bardziej interesuje się butelką, z wsypanym do środka ryżem, zwykłą łyżeczką, czy papierkiem, niż najbardziej kolorową, wymyślną, często nie zbyt tanią zabawką.

Starsze też jak uruchomią wyobraźnię, to wystarczy wydrukowana i pokolorowana postać z bajki, naklejona na tekturę, z włożonym patyczkiem i zabawa że HEJ! A nawet palce wystarczą, dwa chodzące paluszki to może być księżniczka, kucyk, czy dowolne wymyślone zwierzątko. CUDOWNE!

Więc mojemu ukochanemu dziecku na urodzinki nie kupię NIC! Dam mu za to, to co najcenniejsze, to co staram się dawać codziennie, nie tylko w urodziny, dam mu swój CZAS i swoją UWAGĘ. Pojedziemy tego dnia na rodzinną wycieczkę, żebyśmy mogli być wszyscy razem.

Starsza córcia, też niebawem będzie miała urodziny. Starsze dziecko w przeciwieństwie do małego już czeka na prezent. U nas jest to aktualnie jedna z dwóch, trzech okazji w całym roku, kiedy kupujemy zabawkę lub coś zbliżonego. Bo nie ma żadnego mamo kup mi to, czy to podczas codziennych zakupów. Córci kupię prezent, wedle jej życzenia, a będzie to książka o kucykach i rodzinny pierwszy wyjazd do kina 🙂 Chyba, że do tej pory zmieni zdanie.

Sądzę, że książek nigdy za wiele, tym bardziej, że co dzień dużo czytamy, a każdego wieczoru, córcia spędza około godziny na oglądaniu i ‚samodzielnym’ czytaniu książek. Uwielbiam słuchać jej opowieści.

Podejścia takiego nie miałam od zawsze. Gości ono w mojej głowie, na dobre dopiero od około roku. Cieszę się z tej zmiany. Cieszę się z każdej zmiany! Jak widać rewizje swoich poglądów i zmiana nastawienia jest bardzo potrzebna, żeby lepiej funkcjonować. Bo aktualne podejście wydaje mi się lepsze od poprzedniego.

Także jeśli zastanawiacie się co kupić rocznemu dziecku, to podpowiem… NIC. Nie wydawajcie pieniędzy na kolejne zbędne rzeczy, na które przecież musicie zarobić swoją pracą, poświęcić swój czas. W zamian za to dajcie dzieciom siebie, zabierzcie na wycieczkę, pograjcie w grę, cokolwiek aby razem.

Nic nie zrekompensuje dziecku braku uwagi ze strony rodziców, nawet najcudowniejsza zabawka świata. Wydaje mi się, że to bardziej my potrzebujemy coś dać dziecku, niż ono samo tego potrzebuje.

Nie dajcie się temu obłędnemu podejściu do posiadania.

Zostaw komentarz...