Regresja, cofając się w czasie. Wpływ przeszłości na nasze aktualne życie FILM #6

Dużo piszę o tym, że dzieciństwo ma znaczenie. Jestem przekonana, że aby przestać działać „z automatu” należy się nad tym zastanowić. Pisanie, pisaniem… wydaje się być puste, kiedy pozbawione jest przykładów z życia.

Dziś chciałabym Wam zobrazować, jak moim zdaniem działa na nas dzieciństwo. Przedstawiając Wam przykład z życia, który moim zdaniem idealnie obrazuje wpływ przeszłości na moje aktualne życie.

Sytuacja codzienna, kąpiel dzieci, pytanie męża „Co to za bałagan? Posprzątajmy to!” wyrywa mnie z teraźniejszości, prowadząc prosto do dawnej krzywdzącej sytuacji. Pytanie dla osoby z zewnątrz wydaje się zwykłe, jak milion innych… ale dla mnie nie jest zwykłe. Powoduje, że budzą się we mnie ogromne emocje, a w głowie nieświadomie odgrywa się stary, bolesny „film”.

Jest to „najtrudniejszy” film jaki nagrałam. Opublikowanie go, kosztuje mnie wiele strachu. Mimo to robię to, aby zrzucić z siebie „zobowiązanie” milczenia. Aby przerwać toksyczny wstyd, którego chcę się pozbyć! Zrzucić go z siebie!

Każdemu z Was, który nosi w sobie przykre historie z przeszłości, ogromnie polecam wypuścić je! Wyrzucić je i pozbyć się poczucia winy, bo to co nas spotykało nie było w żadnym stopniu naszą winą. Nie mogliśmy zrobić NIC, aby uchronić się i uniknąć tych sytuacji… bo to nie my byliśmy ich przyczyną. Kiedy zaczniecie mówić, posypie się ten szczelny i jakże ograniczający MUR toksycznego wstydu. To jest ważny krok do uwolnienia się od przeszłości.

Publikuję… mając wrażenie, że tym sposobem odpalam armatę. A kula z ogromną prędkością uderzy w mój MUR. Niech się sypie!

Zapraszam do oglądania:

Zostaw komentarz...

  • Piotr Borys

    Magdaleno, odwaga! Moja rodzina do tej próbuje mnie odnaleźć za pomocą policji, straży pożarnej i pogotowania manipulując fałszywymi informacjami na mój temat, pomimo tego że milion razy dawałem im do zrozumienia że nie że życzę sobie żadnego kontaktu. Kiedyś im się to udało, ale teraz już na szczęście nie mają takiej możliwości. Rozważałem nawet wniesienie sprawy do sądu, ale ostatecznie odpuściłem. Od 6 lat jestem w depresji i dopiero po woli zaczynam się z tego dołu wygrzebywać i to z wielkim trudem. To dopiero jest chory system gdzie rodzice dają sobie prawo do uprzedmiotowienia dziecka, a system ich w tym wspiera. Nic dziwnego że publikowanie takich treści kosztuje Cię wiele strachu. To jest zbiorowy, kościelny program, aby bać się hierarchii, to jest wszędzie – kościół, polityka, szkoła, struktury społeczne i wygląda na to że w tym kraju to się nie zmieni, a już na pewno nie za rządów PiS-u. Masy ludzi są ztraumatyzowane (wojny itp.), a ich świadomość stłumiona i zaciemniona. Jak dla mnie to jest trudny proces akceptacji tego faktu, otwierania się na nowe i pozwalania temu staremu kompletnie umrzeć. Pozdrawiam 🙂

    • Witaj Piotrku! Rodzice, powinni być wsparciem. Niestety wielu z nas ma inne doświadczenia. Dla mnie nie do zaakceptowania jest fakt, że można traktować dziecko jak przedmiot, często dość uciążliwy. Życzę Ci wiele SIŁY! Wierzę, że z czasem zrzucisz z siebie całkowicie „ciężar dzieciństwa”! Damy radę, nie będzie łatwo… ale ja wierzę, że jest to możliwe! Powodzenia! Pozdrawiam!

  • Kinga

    Czekalam do wieczora, zeby moc spokojnie posluchac Twojego filmiku, zeby nikt mi nie przeszkadzal. Rozumie Twoj strach, pisze tu anonimowo, a i tak sie boje. Wiem jak to jest, jak sprawy z dziecinstwa wyplywaja na zewnatrz po latach. U mnie zawsze to siedzialo, ale jakos sobie radzilam, walczylam z komleksami, niepewnoscia siebie, depresja, poczuciem winy, i jakos szlo, nikt nie dostrzegal nawt ja sama, ze walcze. Dopiero jak urodzilam dziecko to wszystko peklo. Tak bardzo peklo, jak krysztal, na drobniutkie kawaleczki. W pewnym momencie okazalo sie, ze nie moge sie spokojnie rozebrac. Kiedys stala kolo mnie moja mala coreczka, a ja rozpinalam pasek od spodni ot po prostu rozbieralam sie i wrocilo wspomnienie, tak jakby mi ktos obuchem leb utracil. Ta mala, ufna, kochajaca dziewczynka tj moja coreczka to bylam ja, i obok mnie wsciekly dziki ojciec sciagajacy pasek zeby bic mnie nim do krwi. Do dzis jak patrze na moja coreczke to mysle, jak to jest zyc, kiedy sie nie wie do czego sluzy pasek. Gdy zdarzylo mi sie to wspomnienie po raz pierwszy to potem pol dnia nie moglam dojsc do siebie. Lekarka zdiagnozowala zespol stresu pourazowego. Wiele z takich wspomnien moze byc symtomem wlasnie stresu pourazowego. Dla mnie ta diagnoza, zapisanie mnie na terapie jaka poddawani sa zolnierze wracajacy z wojen z zespolem stresu pourazowego bylo poczatkiem nie tylko terapii jako takiej, ale moze przede wszystkim taka powazna diagnoza i reakcja byly oddaniem swoistego szasunku dla moich cierpien, po raz pierwszy uswiadomilam sobie (a mialam juz prawie 40lat) ze bylam ofiara a moj „ojciec”katem. Uswiadomienie sobie tego co sie zdarzylo w dziecinstwie to poczatek zmiany.

    • Ja też wiele lat walczyłam z własnymi ograniczeniami, ze złym myśleniem o sobie. Walka wewnętrzna, na zewnątrz uśmiech. Ale dopiero spojrzenie w tył, takie świadome daje efekty! Dokładnie Cię rozumiem Kingo, bo nasze dzieci są niesamowitymi „wyzwalaczami”. Cudownie, że nad sobą pracujesz, przyniesie Ci to wiele pięknego! Robisz to dla siebie i dla swoich dzieci! Jesteś dzielna! A masz prawo czuć żal, smutek, masz prawo być rozbita i płakać… to naturalna reakcja na krzywdę. Na krzywdę, którą należy uznać, żeby móc iść dalej. Serdecznie Cie pozdrawiam!

  • Kinga

    ps. nie wycofuj tego fimiku jak najda Cie watpliwosci, to wazne co powiedzialas.

    • Dziękuję! Pasują tu dwa piękne stwierdzenia
      -> „Tam, gdzie największy strach, tam największa wolność.” oraz,
      -> „Pierwszy kęs wolności, zawsze smakuje gorzko!”
      Życzę nam wszystkim SIŁY! 🙂 <3

  • Kasia Krychowska

    Madziu, gratuluję odwagi! Nie mogę doczekać się drugiej części filmu, w którym opowiesz jak przepracowujesz tą złość.

    • Dziękuję Kasiu! Do zobaczenia w kolejnym filmie 🙂 Serdecznie pozdrawiam!

  • Dziękuję 🙂 Pozdrawiam serdecznie <3

  • Brygida

    Dziękuję. Masz przepiękny, szczery uśmiech 🙂

  • AB

    Dziękuję Ci bardzo za ten film. Ogromnie mi pomógł. Podziwiam ogrom pracy który już wykonałaś. Dziękuję za odwagę 🙂 i czekam na kolejny filmik.

  • Misia

    Witam, trafiłam na Twojego bloga przypadkowo.
    Chciałabym Ci pogratulować odwagi i siły!
    Domyślam się ile to wymaga sił od Ciebie, a ile bólu, strachu.
    Najważniejsze nie milczeć i mówić głośno o tym co spotkało.
    Dzieci nie są winne niczemu!
    Kiedyś mi terapeutka powiedziała daj sobie czas, niech się wszystko dzieje w swoim czasie… Było to trudne, ale teraz wiem co miała na myśli…
    Sama przed długi okres próbowałam nie pamiętać wypierać się, że coś złego mnie spotkało. Ale ciało pamięta… Teraz bardziej świadomie próbuje stawać za sobą niż za osobami, które mnie skrzywdziły… Czasami wystarczy takie jedno zdanie i fala wspomnieć wraca… Emocje, strach, ból…
    Dziękuję za prawdę!
    Dziękuję za siłę!
    Serdeczności :*

    • Piękne przypadki, aby takich więcej <3 Serdecznie Ci dziękuję! Tak wiele jest osób, które przyjmują swoją przeszłość, uznając swoje krzywdy. Z całego serca życzę Ci powodzenia! A zdecydowanie CZAS jest cudowny, bo nie wiem jak Ty ale ja byłam bardzo niecierpliwa i tak chciałam wszystko JUŻ i SZYBKO. Niestety nie ze wszystkim się tak da. Kiedy budujemy relacje, nie uzasadniony jest pośpiech… szczególnie relacje ze sobą 🙂 Cieszmy się każdym spotkaniem <3 A faktycznie wiele 'rzeczy' pojmuje się w pełni z dalszej perspektywy. Pozdrawiam! Ściskam! 🙂

      • Misia

        To prawda też byłam bardzo niecierpliwa.. Też chciałam, żeby wszystko się działo TU I TERAZ… Żebym miała wszystko za sobą… A tak po prostu się nie dzieje… Dużo czasu mi zajęło, żeby swoje emocje skierować na osoby, które mnie skrzywdziły… Wiesz byłam zła, czasem się wściekałam obrywał ktoś inny niż powinien… To jest trudne.. Bycia ze sobą szczerym i STAWANIEM ZA SOBĄ! Ja wiem, że uciekałam przed swoją przeszłością… Bo strasznie bolało… Teraz od jakiegoś czasu zmierzam się z tym.. Raz idę do przodu, drugi raz się cofam. Ale wiem, że to jest normalne. I wiem, że jestem normalna, bo robię w swoim czasie…
        Jestem zdziwiona, że to piszę i się z tym dzielę <3 Ściskam <3

        • Cudownie, bardzo się cieszę! Ja jak czytałam powyższy komentarz miałam poczucie jakbym czytała „sama siebie” 🙂 czuje, że wiele może nas łączyć?!? Pozdrawiam!